W Tatrach a w zasadzie w Zakopanem byliśmy chwilę na dodatek z przygodami niekoniecznie miłymi. Ale mimo różnych dziwnych zdarzeń udało nam się troszkę pospacerować. Tym razem wybraliśmy się na Polanę Strążyską. Trasa jest krótka, wiedzie przez Dolinę Strążyską no i przede wszystkim da się przejechać wózkiem. Trzeba mieć jednak na uwadze że droga jest kamienista, czasami pod górkę - więc leciutkim wózeczkom z malutkimi kółeczkami może być raczej trudno.
Trasa rozpoczyna się na ulicy Strążyskiej w Zakopanem, gdzie można pozostawić samochód na jednym z okolicznych prywatnych parkingów. (na posesjach). Mijając drewnianą bramę wchodzimy na czerwony szlak - wcześniej jednak musimy opłacić wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowego
(kasa w bramie). I jesteśmy na szlaku. Nie będę się rozpisywać bo tu po prostu jest przepięknie. Praktycznie cały szlak prowadzi przez las a dnem doliny płynie potok Strążyski. Widoki przecudne.
Na szlaku mijamy kilka ciekawych miejsc....
kapliczka z wizerunkiem Maryi z Dzieciątkiem
Skała Edwarda Jedlinka, w którą z inicjatywy Henryka Sienkiewicza wmurowano tablicę pamiątkową
I skały, wodospady i potok....
Szlak jest dosyć mocno oblegany. Widać to zarówno podczas wędrówki jak również po dojściu na Polanę Strążyską....
Polana Strążyska
Przy dobrej pogodzie z polany widać północną ścianę Giewontu. Nam niestety nie udało się jej zobaczyć. Idąc dalej czerwonym szlakiem można zdobyć i Giewont ( ale to już raczej bez wózka)
Na polanie można chwilę odpocząć. Jest tutaj przerobiony z szałasu bufet o nazwie "Herbaciarnia".
Warto wspomnieć że tutaj rozpoczyna się krótki żółty szlak prowadzący do wodospadu Siklawica. - jednakże to trasa dla osób bez wózka. My pójdziemy następnym razem.
Po chwili odpoczynku wracamy.
Spacer w obie strony zajął nam około półtorej godziny. Zadowoleniu wróciliśmy pod bramę i ..... spadł ulewny deszcz.... nam udało się schronić w pobliskiej knajpce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz