Nie będę ukrywała, że nie za bardzo przepadam za wizytami w ZOO. No cóż , ale czego się nie robi dla dzieci. I własnie tym sposobem będąc w Łodzi trafiliśmy do tutejszego zoo. Na szczęście łódzkie zoo nie jest tak ogromne jak w Warszawie czy Wrocławiu - na jego zwiedzanie wystarczy niecałe 2 godziny. Nie będę się tutaj rozpisywała na temat większości zwierząt jakie możemy spotkać w praktycznie w każdym zoo - bo i tutaj są i żyrafy, lwy , tygrysy wielbłądy itd. Jednakże łódzkie zoo mimo że niewielkie to może się pochwalić nietuzinkowymi okazami. O istnieniu niektórych nie miałam nawet pojęcia. I gdy moja córka podeszła do mnie i stwierdziła, że w akwarium obok pływają ryby do góry brzuchem to trochę się zdziwiłam i zaczęłam pokrętnie tłumaczyć że rybki umarły.... na co moja córka że one pływają i się ruszają i na pewno nie "umarnęły". No i miała rację. Ryba która pływa do góry brzuchem to sum wywrotek. W naturalnym środowisku zamieszkuje okolice Birmy.
Innym nietypowym okazem jest rak queenslandzki. Ma on ciekawe błękitne ubarwienie. Występuje w Australii i Nowej Gwinei.
Niby wąż ale nie wąż to Tyflonektes - przedstawiciel płazów beznogich. Pochodzi z Ameryki Południowej. Jest żyworodny.
Groźny Sęp. Jego szpony i dziób robią naprawdę mega wrażenie.
Panda mała w wielu ogrodach można ja spotkać... o ile raczy się pokazać. Nam udało się własnie w Łodzi.
I pancernik, który przez cały czas biegał i biegał ku uciesze dzieci.
Fenek, który własnie się obudził a może i nie....
No i na koniec jeszcze kilka zdjęć mieszkańców łódzkiego zoo, oczywiście nie wszystkich :)
Warto wspomnieć, iż po całym ogrodzie chodzą piękne pawie.
Informacje o cenach biletów, i godzinach otwarcia znajdziecie TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz