Po wizycie w Chęcinach pojechaliśmy do skansenu w Tokarni. W sumie jechałam tam bez większego przekonania ale szybko zmieniłam zdanie i wyprawę uważam za jak najbardziej udaną. Sam skansen jest dosyć duży i obejście rozległego terenu zajmuje sporo czasu.
Skansen skupia drewniane budynki i budowle przeniesione z regionu świętokrzyskiego. Podzielony na pięć sektorów: małomiasteczkowy, wyżynny, dworsko folwarczny, budownictwa świętokrzyskiego i terenów lessowych. Praktycznie do wszystkich budynków można wejść i zobaczyć ówczesne wyposażenie domów i obiektów. I tutaj w wielu miejscach wróciły moje wspomnienia z dziecinnych lat. W wielu chatkach odnajdywałam bibeloty, które pamiętałam z domu pradziadków, a to meble - kredens, komódka czy wyposażenie kuchni garnki, cukierniczka, i cudowne makatki. A w budynku szkoły są ławki, które pamiętam z pierwszych lekcji religii.
Ech słodkie wspomnienia.
Na początku odwiedzamy dom i gabinet lekarza.
Tuż obok jest apteka